Smartwatch czy licznik rowerowy?

Wiele osób (w tym ja) korzysta ze smartwatcha na rowerze. Ale czy może on zastąpić licznik rowerowy z GPS i w jakiej sytuacji sprawdzi się najlepiej? Nie dla każdego smartwatch, nie dla każdego licznik. Warto wybrać co sprawdzi się najlepiej dla nas!

Aktualnie jako licznik/loger rowerowy wykorzystuję smartwatch Garmin Fenix 5x Plus i świetnie się spełnia w tej roli. Oto czemu nie posiadam aktualnie dedykowanego licznika rowerowego. Czy warto posiadać dobrej jakości smartwatch i jak używam go podczas treningów kolarskich.

Smartwatch do zadań specjalnych

Posiadam od nowości smartwatch Garmin Fenix 5x Plus. Pracuje u mnie jako zegarek do zadań specjalnych w terenie. Świetnie daje sobie radę jako sportowy pomocnik, logger moich wycieczek oraz wsparcie treningowe. Rower to jedna z kilku dyscyplin sportowo/turystycznych, które uprawiam.

Jest pływanie na kanu, są podróże piesze oraz rower. Ciężko by było wykorzystać licznik rowerowy, do wszystkiego, a jednak Garmin daje mi wiele swobody i niezależności w terenie. To właśnie jego wszechstronność jest niezastąpiona i sprawia, że jest świetnym partnerem w różnych sytuacjach.

Po pierwsze zawsze go mam przy sobie. Jak to zegarek, nie ściągam go do snu, pływam z nim gdy jest okazja, a nawet czasem zabrałem go przez przypadek pod wodę, podczas nurkowania. Sprawdza się on również świetnie podczas współpracy z programem STRAVA, którego używam jako loger.

Smartwatch czy licznik rowerowy?

Oczywiście dobrej jakości licznik rowerowy będzie znacznie lepszym wyborem do treningów. Przede wszystkim pokazuje nasze osiągi na bieżąco i potrafi gromadzić on wiele danych w czasie rzeczywistym. Niemniej jako loger trasy, nie potrzebuję kolejnego urządzenia, których aktualna cena jest dość wysoka. Oczywiści niższa, aniżeli zakup nowego Garmina 5x Plus gdy był nowy, niemniej nie mam uzasadnienia, do takiego wydatku w tym momencie.

Analizowałem liczniki z GPS oraz nawigacją (tak, mój zegarek posiada mapy i nawigację) i na ten moment musiał bym wydać pomiędzy 1750zł a blisko 2000zł. Po analizie za i przeciw, jako zwycięzca wyłoniła mi się marka Wahoo z zestawami dla kolarzy Wahoo Bold V2 Bundle oraz większą wersją Wahoo ROAM element v2.

Z tych dwóch liczników, raczej zdecydował bym się na model Roam element, gdyż posiada większy ekran, lepsze czujniki oraz więcej pamięci wewnętrznej. Jednak patrząc na rozwój oprogramowania Wahoo, nie zachęcił mnie on do tak dużego wydatku. Jeśli zdecydujemy się na wersję bundle z dodatkowymi czujnikami, robi się naprawdę drogo.

Do moich zastosowań smartwatch idealnie się wpisuje. Gdy zacznę mocniejsze treningi lub dalsze trasy rowerowe, prawdopodobnie zakupię dobrej klasy licznik GPS na kolejne lata. Na ten moment, jakoś nie potrafię sobie wpisać takiego wydatku w budżet.

Kiedy wybrał bym Smartwatch?

Gdy uprawiasz wiele sportów, a rower jest tylko jednym z elementów całej układanki. Dla mnie rower jest tylko fragmentem mojej przygody ze sportem. Mam jeszcze kilka odmiennych dyscyplin, do których Garmin sprawdza się świetnie.

Oczywiście dziś bym kupił najnowszy model Garmin Fenix 7x Solar, ale nie widzę większego sensu do upgrade z modelu 5x do 7x, gdy starszy świetnie sobie daje radę.

Kiedy wybrał bym licznik rowerowy?

Podczas długich tras, turystyki oraz konkretnych treningów kolarskich. Tu niestety smartwatch nie będzie idealnym partnerem dla kolarza. Za to świetnie sprawdzi się dedykowany licznik GPS. Wiem, że modele zaprezentowane, są bardzo drogie, ale są również prawdopodobnie najlepsze w swojej kategorii.

Jak to mówią, jestem za biedny, by kupować tanie rzeczy. Wolę zainwestować raz i mieć spokój na nadchodzące lata. Garmin był bardzo drogi, ale kilka lat po jego premierze, sprawdza się tak samo świetnie gdy go kupiłem. Nowy licznik rowerowy, również bym kupował na kilka lat nadchodzących.

Dane czy przyjemność z jazdy

Podczas jazdy z Garminem, sprawdzam dwie rzeczy czyli dystans i czas jazdy. Gdy się zatrzymuje, mój trening wchodzi w pauzę, gdy ruszam wznawia się. Reszta to moje własne odczucia i swobodna przyjemność z jazdy.

Gdy masz ustawiony trening i działasz w oparciu o liczne dane z licznika, z przyjemnej przejażdżki włącza się trening na całego. Dla mnie na ten moment, sam trening i dane nie są najważniejsze. Najlepsza jest sama frajda z jazdy i przebywania na drodze. Dane i wyniki poznaję szczęśliwy po powrocie do domu.

Jeśli po prostu chcesz się cieszyć z jazdy, zaawansowany licznik nie będzie potrzebny. Jednak jeśli poważnie myślisz o treningach, warto powarzyć zakup dedykowanego licznika rowerowego z GPS oraz nawigacją. Czy to podczas treningów czy turystyki rowerowej, dobra nawigacja jest zawsze pomocna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *