Czy mieliście tak, że awaria roweru pokrzyżowała wasze plany wyjazdowe? Mi się zdarzyło… wyszedłem na samotny wyjazd-trening, niestety przebita dętka i uszkodzona opona. Awaria trochę mnie zaskoczyła, bo poprzedniego dnia, spokojnie wróciłem z wycieczki.
Czas zabrać się za naprawdę. Jazda po sklepach rowerowych, poszukiwanie opon i oczekiwanie na realizację zamówienia internetowego. Tak oto mój trening się nie odbył, przez głupią awarię i brak dostępnych części. To był pechowy dzień… ale nie przeszkodzi mi to w dalszej jeździe.
Trening rowerowy zaplanowany i mamy awarię
Ubrałem się na trening, wychodzę z optymizmem by zaraz wyprowadzić mój rower. A tu patrzę stoi z przodu na flaku. A to pech, pod pompujmy i zobaczmy czy duża dziura. Jak nie świsnęło, jak nie zawiało od opony. Wyraźna dziura w oponie i oczywiście w dętce.
To tylko moja wina, bo pod koniec roku 2022 nie zrobiłem serwisu, a i opony nadawały się już do wymiany. Myślę sobie, lecę do sklepu rowerowego zaraz kupię opony i dętki. Wychodzę na 25 minutowy spacerek, by dotrzeć do sklepu. A tu taka sytuacja, oba sklepy w okolicy zamknięte i przeniosły się na stałe w inną część Krakowa.
A to pech… po godzince jestem w domu, zaczynam szukać ogumienia w internecie. Wieczorem miałem jechać do dużego sklepu sportowego, przeglądam ich ofertę i nic ciekawego. W sklepach albo nie ma rozmiaru, albo ceny powalają na kolana. Zaglądam na największy serwis aukcyjny na „A” i tu również drogo, albo dostawa na za tydzień!
Dobra po dłuższym czasie udało się zamówić, co potrzeba. Oj, to czas na poważny serwis roweru, który jak znam życie sporo przewyższy wartość samego sprzętu. Ale, ot takie uroki posiadania roweru budżetowego. Nie tylko sporo zapłacisz za pełen serwis (praktycznie wszystkiego), to z biegiem czasu będzie coraz więcej części do wymiany.
Nauczka na przyszłość – serwisuj, wymieniaj, miej zapas
Jeśli nie zadbasz o rower, ten nie odwdzięczy się bezawaryjnym pokonywaniem tras. Jeśli poważnie myślisz o wyjazdach na rowerze, musisz być pewny, że nie zawiedzie on podczas przejażdżki. A chyba nie ma nic gorszego jak pokrzyżowane plany, nerwy i oczywiście nieodbyty trening.
Ta przygoda nauczyła mnie, że muszę zadbać o odpowiednie zamagazynowanie się w akcesoria, części i narzędzia. Bo jeśli chcesz przygotować się dobrze do zawodów, a może tylko jeździsz dla frajdy to i tak warto być zabezpieczonym.
Otwieram „domowy serwis rowerowy”
No niestety, jeśli moje plany treningowe mają zostać zrealizowane, muszę otworzyć własny domowy serwis rowerowy. Czyli zebrać wszystkie potrzebne narzędzia, znaleźć miejsce na ich przechowywanie oraz kupić części zapasowe.
Oczywiście dla mnie taki serwis będzie świetną zabawą i poznaniem budowy mojego roweru. Dodatkowo pojawiają się u nas co jakiś czas kolejne dwa koła, które też warto co jakiś czas przeszeregować, umyć czy doposażyć.
Domowy serwis rowerowy to z jednej strony duży wydatek, z drugiej jednak to zdobywanie doświadczenia i oczywiście mniejsze koszty na serwisie. To co w profesjonalnym serwisie kosztuje 250-350zł, my zrobimy za 1/3 ceny. Oczywiście, nie wszystkie naprawy będą możliwe, ale większość prostych przeglądów możemy ogarnąć sami.
Zapasowe części – tych, nigdy nie za wiele i warto mieć zapasowy nowy łańcuch, ze dwie dentki i jedną zapasową oponę. To takie postanowienie noworoczne, by być przygotowanym na wszelki wypadek. Do roweru również trafi torba na podstawowe narzędzia i łatki. Tak by w trasie ogarnąć naprawę przebitej dętki.
Sezon rowerowy uznaję za otwarty
Po naprawie i wymianie ogumienia na nowe, sezon rowerowy ogłaszam otwartym. Dużo przed nami pracy, treningów i zabawy w przydomowego mechanika. Czy zepsujemy swoje rowery? A może wszystko uda się ogarnąć pozytywnie, tego jeszcze nie wiemy.
Oczywiście zapraszamy do śledzenia naszego bloga, dołączenia do grupy, polubienia strony i sprawdzania co przygotujemy dla was ciekawego w nadchodzącym roku. To również oficjalnie start grupy VELOLOVE, czyli bloga rowerowego dla leniwych.
